Statystyki

piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 1



Rozdział 1



*oczami Ari*



Na początku był chaos. Później spod ziemi zaczął wyłaniać się wielki wulkan. Zaczął drgać i z jego wnętrza zaczęły wylatywać jednorożce, a na nich żółte istoty ze skośnymi oczami. Kolorowe zwierzęta niosły istoty ku niebu. Nagle w ziemi zrobiła się wielka dziura i jednorożce oraz ludzie zaczęli spadać. Zaczęłam krzyczeć i się obudziłam. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 9.00. Śpiąca niedaleko mnie MiU spojrzała na mnie ze zdziwieniem.

- Co się stało ?- zapytała zaniepokojona.

- Miałam głupi sen, ale już nie ważne.

- Spoko, to idź wziąć prysznic a ja zrobię tosty. - uśmiechnęła się i poszła…
Nasza łazienka nie była zbyt duża, ale za to przytulna. Na parapecie leżały świeczki o zapachu bananowym. Pomieszczenie było urządzane w naszych ulubionych kolorach: białym, czarnym i zielonym. 

  



Zaczęłam się ubierać i poczułam zapach spalonych tostów. Szybko zbiegłam na dół i zobaczyłam MiU siedzącą na krześle.

- Dlaczego nie wyłączyłaś tostera?

- Myślałam, że zdążę sobie zrobić manicure.

- Czy ty masz mózg?
- A co to? - zapytała MiU, a ja się załamałam.


 

- Zbyt, skomplikowane dla ciebie. - powiedziałam, gdy już doszłam do siebie.

- Jak ty mnie znasz.- odpowiedziała uśmiechnięta.

- Choć - pociągnęłam ją za ramie - musimy zrobić zakupy ,bo umieram z głodu, a ktoś spalił śniadanie. Spojrzałam na MiU a ona odpowiedziała mi uśmiechem.

Po kilku minutach stałyśmy już na zewnątrz. Weszłyśmy do sklepu i zaczęłyśmy rozglądać po półkach…




*oczami Kooka*

Godz. 7:00


Gdy już zjadłem śniadanie wyszedłem z domu po V i pojechaliśmy razem do pracy. Nie zdążyliśmy wejść do biura, gdy Major Sylwia podbiegła do nas:

- V, Kook wszyscy moi najlepsi agenci są zajęci, więc macie okazję się wykazać.

- Ok., a o co chodzi? - zapytał V.

- Musicie złapać tego wychłostka, który wczoraj w nocy wykradł bazę danych CIA.
- Nie ma sprawy sylaxx ! – odpowiedziałem.

V szybko wybiegł z komisariatu, jak opętany w stronę ulicy, a ja podjechałem pod niego autem i zatrąbiłem krzycząc:

- Wsiadaj idioto, gdzie ty biegniesz!

- Aaa…No tak, będzie szybciej…

Pojechaliśmy do kryjówki złodzieja.

Wbiliśmy na górę i wyważyłem drzwi kopniakiem. V wbiegł pierwszy…

- Przepraszam pana, czy byłby pan tak łaskawy i powiedział mi która godzina? - zapytał spokojnie.- Żartowałem ręce do góry.

- Ale V- szturchnąłem go po ramieniu.

- Nie przerywaj mi. - wysyczał.

- Ale V- Powtórzyłem.

- Nie przerywaj !

- TO NIE TEN DOM!!!- Wrzasnąłem.

Przeprosiliśmy grzecznie i wyszliśmy. Gdy w końcu dotarliśmy do właściwego domu, złodziej wyskoczył przez okno. Zaczęliśmy go gonić, wtedy ten wpadł do sklepu i się przewrócił. Złapaliśmy go i zawieźliśmy na komisariat.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


MAMY NADZIEJE, ŻE WAM SIĘ SPODOBA :D




2 komentarze: